Nie mamy kamienia filozoficznego, panaceum, ani napoju pozwalającego na uzyskanie nieśmiertelności. Mamy za to Alchemię, tą na krakowskim Kazimierzu. Czy faktycznie w kawiarni jest jak w laboratorium alchemika?
Lokalizacja
Krakowska Alchemia zlokalizowana jest w samym centrum kawiarnianego życia Kazimierza – zaraz przy Placu Nowym ze słynnym okrąglakiem z zapiekankami. Adres Alchemii to ulica Estery 5, ale i tak większość osób kojarzy ją z Placem Nowym. Lokal czynny jest od godziny 9:00 aż do 2 lub 4 w nocy. Można wpadać tu więc zarówno na szybką, poranną kawę, spotkania biznesowe, jak i wieczorne wyjścia w gronie znajomych.
Przy odrobinie szczęścia samochód można zostawić pod samym wejściem do Alchemii, ale zwykle szukanie miejsca parkingowego na Kazimierzu zajmuje sporo czasu. Należy pamiętać o obowiązującej tu strefie płatnego parkowania. Parking jest darmowy w soboty, niedziele i święta.
Jeśli nie chcecie marnować paliwa, od razu najlepiej skierować się w okolice kawiarni Cheder i zostawić auto na placyku w okolicy ulicy Wąskiej. To tylko parę kroków od Alchemii…
Wystrój
Jak sama nazwa wskazuje – ma tu być jak w pracowni alchemika i faktycznie tak właśnie jest. Wystrój półek w pierwszej sali za barem to właśnie wszelkiego rodzaju fiolki i szklane rurki, przeplatane oczywiście różnymi napojami procentowymi, jak i bezprocentowymi. Ozdobą sali jest również podwieszony krokodyl i niesamowity, ociekający woskiem świecznik.
Po lewej stronie od wejścia znajduje się moim zdaniem najciekawsza sala w Alchemii. Ozdobą tego miejsca jest gustowna czerwona tapeta, wielkie lustro, kominek i tajemnicza szafa do której… można wejść.
Uchylając drzwi do szafy przenosimy się do kamiennej sali w której można palić. To jednak nie koniec Alchemicznych atrakcji. Po prawej stronie zlokalizowany jest niewielki pokój oświetlony światłem świec. Tu można poczuć się jak w starodawnej, wiejskiej izbie. Zwłaszcza wieczorem, klimat tego miejsca jest niesamowity.
Alchemia na Kazimierzu to nie tylko kawiarnia, lecz także klub. Schodząc po schodach w pierwszej sali można przenieść się do zupełnie innej, imprezowej części lokalu. Jest tu mały bar oraz sala z parkietem. Jest ciemno, nieco dusznawo, a podczas imprez czy koncertów – bardzo głośno. Ale jeśli chcemy tylko spokojnego wyjścia na kawę wcale nie trzeba tu schodzić.
Latem usiąść można na stolikach rozstawionych przed lokalem. Właściciele kawiarni zadbali o to, by po zachodzie słońca nie trzeba było wracać do środka. Pod markizami zainstalowano bowiem lampy podgrzewające wypoczywających w ogródku. To kolejny duży plus krakowskiej Alchemii. W całym lokalu panuje niesamowity klimat podsycany stonowaną, jazzową muzyką snującą się z głośników.
Czy lokal jest przyjazny do pracy?
Kawiarnia czynna jest już od 9 rano i jest w niej darmowe Wi-Fi obejmujące swoim zasięgiem praktycznie każdą salę. Znalezienie kontaktów w większości sal nie stanowi problemu, co zapewne ucieszy freelancerów.
Praca z Alchemii to przyjemność, póki w lokalu nie zrobi się zbyt ciemno. Cały dzień tutaj to naprawdę spory sprawdzian wytrzymałościowy. Wieczorem robi się głośno, przez co praca przestaje być lekka, łatwa i przyjemna. Zimą od starych, nieszczelnych już okien ciągnie chłodem, więc na dłuższe posiadówki polecam stoliki od nich oddalone.
Menu
W Alchemii znaleźć można wszystko. Od bardzo smacznych ciast i przekąsek, przez kawy, soki i napoje (jest tu nawet Wostok i Fritz Kola (cena 8 złotych), aż po różne rodzaje piw (w tym Tyskie z tanka), wódkę, whiskey, cydr, drinki i niesamowicie smaczne, czerwone wino mszalne – Subito Santo.
Przez wielu, Alchemia oceniana jest jako wylansowane miejsce dla bogaczy, ale ceny wcale nie należą tu do najwyższych. Za najtańszą kawę zapłacimy około 6 złotych. Ciastko to koszt około 9 złotych. Poniżej 10 złotych kosztuje tu również lampka wina. Jest tanio. Szkoda tylko, że nie wszystkie soki i napoje podawane są w małych buteleczkach. Zamawiając na przykład gin z tonikiem możemy spodziewać się, że bezalkoholowy napój zostanie przelany z dużej butelki. To samo tyczy się soków. To pewien minus.
Plusem jest natomiast to, że w Alchemii bez problemu zapłacimy kartą w terminalu. W razie potrzeby – bankomat sieci Euronet znajduje się na Placu Nowym w okolicy kiosku.
Podsumowanie
Alchemia to specyficzna knajpka, której wystrój można albo pokochać, albo znienawidzić. Tak samo jak organizowane tu koncerty czy performance. Warto wspomnieć na przykład o festiwalu Krakowska Jesień Jazzowa, który co roku organizowany jest w Alchemii. Przez lata istnienia kazimierzowska Alchemia doczekała się należnej sobie pozycji na kawiarnianej mapie miasta. Odwiedzając Kraków i Kazimierz po prostu trzeba tu wpaść.
Dla mnie Alchemia jest miejscem praktycznie idealnym – to lokal “do tańca i do różańca”. Jeśli chcemy, możemy się tu upić do nieprzytomności, wyskakać na parkiecie, a jeśli trzeba pracować lub pokazać krakowski klimat przyjezdnym – Alchemia jest jednym z najlepszych do tego lokali. Warto również wspomnieć o tym, że właściciele lokalu weszli również w nową branżę – gastronomię. Zaraz obok otwarto restaurację Alchemia od Kuchni w której panuje już nieco inny nastrój. W naszej ocenie Alchemia zasługuje na 5,5/6 filiżanek. Dlaczego nie 6? Przez płatny parking ;-).
+ Klimat!
+ Niesamowity wystrój
+ Sala dla palących
+ Przystępne ceny
– Płatny parking :)