Cupcake Corner to coś, czego wcześniej w Krakowie nie było. Wszystko zaczęło się od małego lokalu przy Michałkowskiego, który zagrał nawet w serialu TVN – Majka. Później otwarto Cupcake Corner na Brackiej, a dziś sieć rozrosła się o jeszcze jedno miejsce na Grodzkiej 60. Co oprócz smakowitych babeczek oferuje Cupcake Corner?

Tradycyjne lody w Cupcake Corner! Najlepsze lody w Krakowie?>>

Lokalizacja

Cupcake Corner ma w mieście trzy wspomniane już lokale. Ich adresy to ul. Michałowskiego 14, Bracka 4 zaraz obok Nowej Prowincji oraz Grodzka 60. Oferta każdego z lokali jest bardzo podobna. Firma prowadzi całkiem ładną stronę internetową i bardzo dobry fanpage facebookowy na którym pojawiają się informacje o promocjach i okolicznościowych cupcake’ach.

Pierwszy Cupcake Corner otwarto przy Michałowskiego i właśnie dlatego zajmiemy się opisem tego miejsca. Dojazd lub dojście do lokalu jest bardzo proste. Wadą jest tylko to, że króluje tu oczywiście strefa płatnego parkowania, ale samochód można zostawić praktycznie pod drzwiami lokalu. Pod pozostałe cukiernie Cupcake Corner nie idzie podjechać samochodem, ale z racji lokalizacji zaraz przy Rynku Głównym można tam po podejść na nogach.

Wystrój

 

Wystrój lokalu przy Michałowskiego może się podobać. Królują tu pastelowe barwy. W środku jest duży, wspólny stół przy którym można spożyć wcześniej zakupione babeczki i napić się kawy. Jest jasno, przytulnie, a głównym punktem lokalu jest ogromna lada z cupcake’ami mieniącymi się mnóstwem barw. O wystroju nie można napisać zbyt wiele. To co widać na zdjęciach to już cały Cupcake Corner. Firma nie jest nastawiona na klientów chcących spędzić tu długie godziny. Tu trzeba wejść, kupić i wyjść. W Amerykańskim stylu.

Czy lokal jest przyjazny do pracy?

 

Chcieć to móc, ale nie polecałbym pracy w Cupcake Corner przy Michałowskiego, ani przy Grodzkiej. Od biedy można próbować spędzić więcej czasu w lokalu przy Brackiej, ale ogólnie rzecz biorąc lepiej przenieść się gdzie indziej.

Firma nie jest nastawiona na klientów chcących spędzić tu długie godziny. Tu trzeba wejść, kupić i wyjść. W Amerykańskim stylu.

 

Menu

Cupcake Corner to przede wszystkim pastelowe i obrzydliwie słodkie babeczki. Ciekawostką jest to, że każdego dnia menu cukiernii różni się od siebie. W menu znajdziemy m. in. Waniliowe Confetti, Ciasto Marchewkowe, Borówki ze śmietaną, Malinowe Szaleństwo, Miętówkę, Waniliowe Latte, Czarny Las, Czekoladową Obsesję, a nawet słone muffiny z salami, brokułami, jajkiem czy szpinakiem.

Co czwartek, Cupcake Corner serwuje coś wyjątkowego – cupcake’a okolicznościowego. Ostatnio była to Buka z Muminków, a dziś (11.10.2012) przygotowano słodkie świnki z popularnej gry Angry Birds. W ofercie Cupcake Corner są też czekoladowe “lizaki”, czyli cupcake na patyku.

Na miejscu można wypić też kawę. Ceny w Cupcake Corner są przystępne – za cupcake’a czy kawę nie zapłacimy nawet 10 złotych, więc na taką słodką przyjemność można pozwolić sobie bez najmniejszego problemu. Kawałek cennika widać nawet na jednym ze zdjęć :).

 

Wypieki Cupcake Corner mogą przypaść do gustu, ale osobiście nie lubię aż tak słodkich cupcake’ów. Cukrowa masa jest zbyt zapychająca, by zjeść całego cupcake’a od razu. Co innego te z orzechami nerkowca czy bitą śmietaną.

Cukiernie prowadzą sprzedaż na wynos. Wypieki pakowane są w estetyczne papierowe torby, a dzięki kartonowym podstawkom można je bez trudu przynieść do domu nawet po całym dniu “na mieście”. Miłą usługą jest również możliwość zamówienia sobie większej partii cupcake’ów, ale to trzeba już ustalać z obsługą lokalu.

 

Podsumowanie

Lokal w amerykańskim stylu dobrze przyjął się w mieście w którym żyje się spokojnie, a czas mija wolniej niż chociażby w Warszawie. Wadą lokali jest to, że ogółem są nieco pozbawione charakteru. Wyglądem przypominają typowe sieciówki i pewnie wraz z rozwojem Cupcake Corner przerodzi się właśnie w taką masówkę. To nie wada. Ten lokal taki ma być, a jego oferta broni się sama. Jest smacznie i tanio. Warto tu wpadać. W naszej ocenie Cupcake Corner zasługuje na 5. Byłaby szóstka, gdyby nie ten wygląd…