W pierwszym dniu ataku na Lwów życie w mieście toczyło się w wielu miejscach wciąż jeszcze dość normalnym torem. Nowe panowanie szybko jednak zmusiło mieszkańców do zmiany przyzwyczajeń. Wprowadzono godzinę policyjną, występowały trudności z zaopatrzeniem w żywność i opał. Przestępców wypuszczono z więzień więc po mieście grasowały najróżniejsze bandy. W odciętym od świata Lwowie próbowano odizolować mieszkańców od wiadomości z kraju. 6 listopada zniszczono drukarnie w których drukowane były gazety. Formujące się wojsko polskie musiało improwizować. Tak zrodziła się lwowska Pobudka.
Polska prasa w czasie Obrony Lwowa
Przeglądając archiwa starych lwowskich gazet relacjonujących pierwsze dni Obrony Lwowa można natknąć się na czarną dziurę. Prasie udawało się raportować tylko kilka pierwszych dni. Później gazet w mieście nie było. Redakcje mieściły się w części miasta opanowanej przez siły atakujące. Polskie drukarnie szybko zdemolowano. Gazety wróciły dopiero 23 listopada 1918 roku.
W sposób urągający nie tylko powadze nawet takiego “rządu”, lecz wprost najprymitywniejszym wymogom kultury – zdemolowali drukarnię, robiąc wszędzie kilkudziesięciotysięczną szkodę. Następstwem tego bezpośrednim było, że Lwów “ukraiński” pozbawiony został autentycznych wiadomości nie tylko z Polski i świata, ale nawet z miasta. Tendencyjne, fałszowane wiadomości dzienników ukraińskich i Lemberger Ztg. zwłaszcza wiadomości tej ostatniej wywoływać mogły i wywoływały najwyższe oburzenie – czytamy w pierwszym wydaniu Kuriera Lwowskiego wydrukowanym po odsieczy
W Naczelnej Komendzie Wojsk Polskich grupa dziennikarzy wpadła na pomysł przygotowania wojennego czasopisma. Tak urodziła się lwowska Pobudka. Pierwszy numer wydano 5 listopada podpisany nazwiskiem Artura Schroedera, uczestnika walk. Wbrew zaleceniom Mączyńskiego na okładce pojawiło się stwierdzenie, że gazeta wydawana jest “z ramienia Naczelnej Komendy”. Czterostronicowy numer wydany na kartkach o wymiarach 25×20 cm zarekwirowano. Następne, możliwe że z braku innej prasy, miały już więcej szczęścia.
Początkowe trudności w wydaniu gazety zostają rozwiązane porozumieniem z Naczelną Komendą, tak powstała sekcja Prasowa Komitetu Obywatelskiego. Od 7 listopada Pobudka wychodzi już regularnie. W skład redakcji mieszczącej się przy ul. Sapiehy 77 wchodzą Jan Przybyła, wspomniany już Artur Schroeder, Jan Szarota oraz Janina Walicka. Do tego w gazecie publikuje liczne grono współpracowników, często chcących zachować anonimowość.
Pobudka pojawiać się będzie codziennie o godzinie 8-mej rano. W sprawach redakcyjnych zgłaszać się można od godziny 5 do 7 wieczorem w lokalu Redakcyi przy ul. Leona Sapiehy l. 77. Pismo nasze, wydawane w nader ciężkich warunkach musi mieć na początku swej działalności braki, za które Czytelników przepraszamy. W następnych numerach braki te znikną, wiadomości będziemy mieli z wiarygodnych źródeł, postaramy się o stały kontakt ze śródmieściem, a nadto o wieści z kraju. Liczymy na poparcie ogółu, który zna potrzebę prasy narodowej – czytamy w drugim numerze Pobudki
W listopadzie 1918 roku we Lwowie powstało 17 numerów Pobudki. Kolportowaniem gazety po wschodniej stronie miasta zajętej przez siły ukraińskie zajmowały się m.in. kobiety zrzeszone później w Ochotniczej Legii Kobiet. Chociaż i one, korzystając z materiałów Pobudki, wydawały Głos Polski po okupowanej stronie.
O czym pisano w Pobudce?
Pobudka miała ogromne znaczenie dla mieszkańców. W gazecie starano się publikować wiadomości z całego odradzającego się kraju i ze świata, ale najważniejszymi były opisy sytuacji w samym Lwowie. M.in. dzięki artykułom z Pobudki udawało się podnosić na duchu mieszkańców zaatakowanego grodu i nie doprowadzać do wybuchów paniki i spadku morale. Gazeta publikowała tak zwane “listy rozdzielonych” pozwalające na komunikację miedzy osobami znajdującymi się w obydwu częściach miasta.
Już w drugim numerze w sekcji Kronika pojawiły się zalecenia dla mieszkańców Lwowa. Rozkazywano zamknąć okna, informowano o tym, że wkrótce usunięte zostaną braki w zaopatrzeniu w wodę, donoszono o bandach rabujących wagony na dworcu. Zakazywano skupiania się w zgromadzenia na ulicach, informowano o przelocie polskiego samolotu nad miastem. Siódmego listopada zadecydowano o rozkazie oddania cywilnej broni i amunicji na potrzeby wojskowe. “W razie wykrycia jakiejkolwiek broni lub amunicyi w domach prywatnych będą właściciele mieszkań surowo karani” – grzmiała Pobudka.
(Pobudka – przyp red) pozostając w dorywczym przynajmniej kontakcie z zachodem zanotowała szereg faktów, jakie dokonały się na obszarach Polski w ostatnich trzech tygodniach – czytamy w Kurierze Lwowskim z 23 listopada
Publikowano liczne bardziej lub mniej udane wiersze, listy nazwisk poległych wojskowych i cywilów oraz listy rannych, listy rodziców szukających dzieci zbiegłych do armii, relacje z przebiegu walk, listy z pozostałych miast Małopolski Wschodniej oraz oczywiście komunikaty Naczelnej Komendy. Gazeta miała oczywiście znaczenie propagandowe. Już 13 listopada napisano w niej, że walki mają się ku końcowi i “Lwów będzie wolny od najeźdźcy”. Przepowiednia ta spełniła się niedługo później.
Najważniejszym wydaniem Pobudki było wydanie 17 z piątku 22 listopada 1918 roku, a właściwie “nadzwyczajny dodatek”. Zwycięstwo! Ten radosny okrzyk rozbrzmiewa od dziś na ustach wszystkich, niesie się nad miastem niezłomnej naprawdę strażnicy kresowej, która raz jeszcze na oczach świata, dała dowód swego hartu i siły w obronie nieprzedawnionych praw, wiary i bezgranicznego poświęcenia dla słusznej Sprawy – czytamy w numerze. Później ogromną rolę odegrała gazeta w ciężkich dniach grudnia 1918 roku gdy wyparte ze Lwowa siły ukraińskie próbowały bezskutecznie jeszcze raz dostać się do miasta.
Kapelan szpitala Technika donosi: Chorych wolno odwiedzać jedynie tylko od godziny 1 do 3 popołudniu. Odwiedzający powinni przestrzegać, by tym, którzy mają postrzały brzucha, nic nie dawali, bo się to zawsze kończy potem śmiercią. zdarzyło się, iż publiczność pokryjomu dawała takim chorym chleb, mięso, ciastka i t.p. wskutek czego chorzy ci w kilka godzin umierali. W sprawie pogrzebów ludności cywilna niech się nie zwraca do szpitala, lecz do swoich urzędników parafialnych, a zmarłych niech grzebią na starym cmentarzu Gródeckim, gdyż na prowizorycznym cmentarzu technickim może braknąć miejsca – czytamy w jednym z artykułów Pobudki z 11 listopada 1918 roku
Koniec lwowskiej gazety
Pierwsze numery Pobudki powstawały w ciężkich warunkach. Brakowało papieru, którego organizacją zajmować miał się m.in. prezydent i Obrońca Lwowa, drukarz, Józef Neumann. W drukowaniu pomagać mieli też pracownicy Kuriera Lwowskiego. Gazeta błyskawicznie zdobywała popularność w mieście, była nawet… ręcznie przepisywana. Początkowo Pobudka kosztowała 30 halerzy ale błyskawicznie też podwyższono cenę na 40. “Czysty dochód z wydawnictwa Pobudki przeznaczony jest na cele narodowe” – informowano na pierwszej stronie. Po oswobodzeniu Lwowa w wydawnictwie coraz częściej pojawiały się również reklamy i ogłoszenia, a drukiem zajęły się już odpowiednia ku temu firma – drukarnia Józefa Chęcińskiego.
Wraz z rozwojem sytuacji i powrotem regularnej prasy znaczenie Pobudki spadło, aż w końcu zaprzestano wydawania dziennika. Ostatni, 53 numer, wydano 5 stycznia 1919 roku. Redakcja tłumaczyła zawieszenie działalności “problemami technicznymi” i obiecywała szybki powrót. Ten jednak nie nastąpił.
Trzeba było oczyścić atmosferę i nastroić ducha na ton najwyższy jakiego wymagała nierówna walka i poświęcenie, składane ofiarnie w obronie polskiego honoru; trzeba było uspokoić bojaźliwych i dodać otuchy tym, co już stracili nadzieję. Ten obowiązek staraliśmy się spełniać w miarę sił, uszczuplonych środków i trudnych warunków pracy. Pobudka była organem walki i może być ocenioną tylko w ten sposób – jako jeden z rodzajów broni – czytamy w ostatnim wydaniu gazety
Pobudka pojawiała się później przy okazji obchodów rocznic Obrony Lwowa. Zawsze w dniu oswobodzenia miasta w 10 i 20 rocznicę. W numerach jubileuszowych ukazywały się m.in. relacje dowódców i uczestników walk. Niestety, w dniu 30. rocznicy Pobudka już się nie ukazała. O rocznicy nie wolno było już pamiętać.
Polecamy również:
Źródła m.in.: Obrona Lwowa od 1 do 22 listopada 1918 roku, Adam Próchnik, 1919; Obrona Lwowa 1-22 listopada 1918 tom 1-3, Julian Stachiewicz Bolesław Kornel Popowicz, Stanisław Zakrzewski, Eugeniusz Wawrzkowicz 1933; Pobudka numery od 2 do 25, listopad 1918 – styczeń 1919, Pobudka, 22 listopada 1928; Pobudka, 22 listopada 1938;