Tak lwowska mieszczanka zrównała się z polską królową. Władysław IV we Lwowie

Lwów od zawsze zajmował szczególne miejsce w polskiej sztuce, przemyśle i życiu kulturalnym. Tu tworzyli wybitni architekci i rzeźbiarze, powstawały słynne na całą Polskę firmy. To tu na groby Obrońców Lwowa i słynnych orląt ściągały pielgrzymki z kraju. Lwów był jednak nie tylko miastem artystów i uczonych, ale również miastem królów. Zanim kamienicę miał tu Jan III Sobieski miłosną przygodę z Jadwigą Łuszkowską przeżył Władysław IV Waza – z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, inflancki, smoleński, siewierski i czernihowski, a także dziedziczny król Szwedów, Gotów i Wandalów, wybrany Carem Rosji. Dziś cofamy się do ciepłego wieczora 26 września 1634 roku.

 


Kim była Jadwiga Łuszkowska?

Przyszła faworytka króla Władysława IV przyszła na świat we Lwowie około 1616 roku w dość bogatej kupieckiej rodzinie. Ojcem Jadwigi był Jan Łuszkowski prowadzący swoje interesy m.in. w Gdańsku. Kronikarze opisywali wygląd Jadwiki Łuszkowskiej jako kruczowłosej dziewczyny o czarnych oczach. Czy widoczna jest po prawej stronie na pierwszej ilustracji? Przedstawia ona króla Władysława IV oraz portret nieznanej kobiety, która według plotek może być Jadwigą. Czy jest?
 
Kronikarze opisywali Jadwigę takimi słowami: “Bardzo ona piękna i wielkiego również pełna uroku, o ciemnych oczach i włosach, i gładkiej ogromnie i świeżej cerze” – zachwycał się nią Karol Ogier, kronikarz i dyplomata z Francji przebywający w Gdańsku do czerwca 1636 roku.

 

Jesienią życia Jana Łuszkowskiego opuściła dobra passa w interesach. W Jarosławiu spłonęły sukna, które wraz ze wspólnikiem kupił na kredyt. Zatonęły też spływające Wisłą do Gdańska galary należące do lwowskiego obywatela.

 

Łuszkowski zmarł niedługo po handlowych niepowodzeniach około 1627 roku. Przed jego śmiercią udało mu się jeszcze zaznać szczęścia gdy król Zygmunt III Waza nakazał wierzycielom upomnienie się o dług dopiero po 12 miesiącach. Czasu było jednak za mało. Owdowiała matka Jadwigi- Anna Łuszkowska – wpadła w ogromne długi za które trafiła nawet do lwowskiego aresztu.

 

Jadwiga i Anna zamieszkiwały w Kamienicy Regulusowskiej przy Rynku we Lwowie obecnie pod numerem 30. Łuszkowska odziedziczyła dług w wysokości 1100 złotych polskich u współwłaścicielki kamienicy Anny Szwarcowej. Zadłużyła się u niej na kolejne 200 złotych na pogrzeb. Według źródeł długi miała również u Jędrzeja Jaryczowskiego, ks. Krzysztofa Janeckiego i u kontrahentów męża. Z inicjatywy Janeckiego w 1631 roku trafiła do ratuszowego więzienia, a jej córka trafiła pod opiekę dobrze znanego patrycjusza Pawła Dominika Hepnera.
 

Wychodząc na wolność nie mogła wiedzieć, że niedługo całkowicie odmieni się jej los oraz los jej młodej córki. Nie mogła wiedzieć też, że jesień 1634 roku na zawsze wpisze imię jej dziecka na karty polskiej historii.

 


Król Zygmunt IV przybywa do Lwowa

Władysław IV Waza, rycina Feliksa Lipnickigo. Lic. Domena Publiczna

Wbrew powszechnej opinii polscy władcy nie spędzali całego życia na królewskich zamkach czy to na Wawelu w Krakowie czy czasach późniejszych od 1609 roku w Warszawie. Królowie często podróżowali i mieszkali, czasem krótko a czasem bardzo długo, w najróżniejszych miastach Rzeczpospolitej. Jedna z takich gospodarskich wizyt Władysława IV rozpoczęła się we Lwowie 26 września 1634 roku. Król kompletować miał armię bowiem według powszechnie znanych raportów swoje siły do ataku na Polskę szykował wówczas sułtan Murad IV. Chodziło też o dopilnowanie ewentualnej obrony Lwowa.
 
Na uroczysty przyjazd króla specjalnie przygotowano bramę triumfalną zdobioną malowidłami odwołującymi się do zwycięskiej bity pod Smoleńskiem (1633-1634) oraz… wysprzątano Rynek.
 

Za kilka chwil miał stanąć w mieście król Władysław IV. Na ulicach i w Rynku było stosunkowo pusto. Cechy, mieszczanie, ormiańscy kupcy, kilka chorągwi Kozaków i kto tylko mógł, wyruszył już dawno za miasto, by w drodze powitać majestat królewski – czytamy w książce Lwów stary i wczorajszy Franciszka Jaworskiego

Widok na zachodnią pierzeję Rynku we Lwowie. Widoczne kamienice 26, 27, 28, 29, 30, 31 i 32

 

Król podjechał pod bramy miasta około 22 wieczorem. Witały go wystrzały z dział ustawionych na lwowskich wałach oraz dźwięk dzwonów świątyń wszystkich obrządków, a także orkiestra. Przygotowano uroczystą mszę w Katedrze. W oknie położonej przy Rynku kamienicy na przyjazd króla oczekiwać miały Jadwiga i Anna Łuszkowska licząca na prywatną audiencję u władcy. Królewski orszak w którym jechał również Jan Kazimierz oraz Aleksander Karol Waza (który zaraził się we Lwowie ospą niedługo później – 19 listopada – zmarł) wjechał do miasta od strony Bramy Halickiej i ulicą Halicką wzdłuż zgromadzonych tłumów wjechał na Rynek. Według podań to właśnie wtedy spotkać się miały spojrzenia Władysława IV i Jadwigi i dlatego miejsce to wymieniamy na naszej liście romantycznych miejsc we Lwowie.
 

Każdy kto zna historię Lwowa dobrze wie z jakich względów król nie zdecydował się na pobyt w Niskim Zamku. Udał się do położonej po przeciwnej stronie Rynku kamienicy wzniesionej niegdyś przez sekretarza króla Zygmunta Augusta Konstantego Korniakta. Specjalnie na mający trwać miesiąc królewski przyjazd budynek należący później do Jana III Sobieskiego przebudowano i połączono z sąsiednimi domami Szembeków i Bernatowiczów. Już w noc po przyjeździe król miał spotkać się z Łuszkowską i jej córką, a oficjalną audiencję zaplanowano na 28 września.

 

Wokół pobytu 39-letniego wówczas króla we Lwowie zdążyły stworzyć się wręcz legendy, które opisywał nuncjusz papieski Honoriusz Visconti. W liście do papieża krytykował króla za spoufalanie się z przedstawicielami niższych stanów. Nuncjusz krytykował go również za zamiłowanie “przyjemności, które zmysłowemi zowią, a dla których niegdyś sam Jowisz zstępował z wysokości Olimpu na padół ziemski”. Zwycięskie podboje seksualne Władysława IV tajemnicą nie były. We Lwowie wydarzyć miało się jednak coś więcej, niż tylko królewski stosunek z mieszczanką.

 


Niektóre serwisy podają, że ze względu na historię Jadwigi i Władysława IV we Lwowie przy Rynku znajduje się balkon zakochanych. Balkon ten nie jest jednak balkonem Kamienicy Regulusowskiej, a Kamienicy Baczewskich z 1923 roku według projektu Bronisława Wiktora. Warto dodać również, że sama Kamienica Regulusowska została przebudowana w stylu rokokowym w 1772 roku i nie wygląda już tak, jak wyglądała za czasów Jadwigi Łuszkowskiej

Król ukochał Jadwiszkę, której pani matka dopiero co wyszła z aresztu za długi… Nuncyuszowi Viscontiemu mogło się istotnie wydawać, że wracają czasy kiedy Jowisz zstępował na ziemię pod postaciami mniej godnemi ojca bogów i ludzi. Jedne tylko mury kamienicy Korniaktowskiej kryły zazdrośnie, całkiem już zresztą publiczną, tajemnicę serca królewskiego. I gdyby te ściany przyszłej kamienicy Sobieskich nie były później tylekroć przerabiane, gdyby do nich nie przylgło tyle wspomnień o Janie i Maryi, to kto wie, czy w tej kamienicy nie odezwałyby się jeszcze echa sielanki królewskiej, stłumione szepty i miłosne zaklęcia – popuszczał wodzę fantazji Jaworski

 

Z powyższego opisu łatwo zgadnąć, że młoda mieszczanka wpadła w oko króla. Na jego polecenie sprowadziła się do królewskiej rezydencji po przeciwnej stronie Rynku. Dla rodziny nastały dobre czasy. Wdowa Łuszkowska spłaciła dług i niedługo później za 3000 złotych kupiła pozostałą część kamienicy przy lwowski rynku. Związek króla z mieszczanką nie wszystkim przypadł do gustu i niektórzy kronikarze później określali ją “słynną z niewstydu i niesławy”.
 

Przebywając we Lwowie Władysław IV na kilka dni zmienił obiekt westchnień na córkę hetmana Krzysztofa Radziwiłła, którą nago ganiać miał po komnacie. Na ten czas Jadwidze zabroniono zbliżania się w pobliże komnat. Po kilku dniach hulanek w królewskim łożu władca powrócił jednak do Jadwigi. To co miało być tylko przelotnym romansem przerodziło się w dłuższy związek. Gdy nadszedł czas wyjazdu króla ze Lwowa Jadwiga pojechała wraz z nim do Warszawy i zamieszkała na drugim piętrze Pałacu Królewskiego. Teraz sprawy miały się dopiero skomplikować.

 


Jadwiga Łuszkowska jedzie do Warszawy

Rynek we Lwowie. Widoczne kamienice o numerach 30, 31 oraz 32

 
26 października król wyrusza w podróż do Warszawy przyspieszoną przez chorobę braci. Ze Lwowa zabiera nie tylko dary od miasta i bagaż wspomnień ale również swoją nową miłość. Przed wyjazdem matka ukochanej dostaje od króla prezent w postaci zwolnienia “od wszelkich ciężarów i podatków” oraz przywilej pozyskiwania drewna z królewskich lasów.
 
Zabrana do Warszawy Jadwiga ugruntowała w stolicy swoją pozycję “nobilis feminae”, którą otrzymała we Lwowie. Otoczona wieloma artystami sponsorowanymi przez króla dostała luksusowe na owe czasy apartamenty na drugim piętrze zamku w Warszawie. Towarzyszyła królowi w czasie polowań i uczt, a także podczas przyjmowania zagranicznych delegacji. Jadwiga znajduje się również w królewskim orszaku gdy król udaje się do Gdańska dopilnować spraw rozejmu w Sztumskiej Wsi. Sytuacja oczywiście nie wszystkim się spodobała. Złośliwi nazywali króla “publicznym rozpustnikiem”.
 
Sytuacja jest tak absurdalna, że Jadwigę posądzają o… czarny którymi zawładnęła Władysławem, a prymas Polski i Litwy Jan Wężyk odprawia nad nią egzorcyzmy. Wczesnym latem 1635 roku na świat przychodzi owoc związku Jadwigi z Władysławem – Władysław Konstanty Waza. Władysław Konstanty Waza staje się oczkiem w głowie króla i pokazywane jest nawet członkom zagranicznych delegacji. Ostatecznie prawdopodobnie z powodu sprzeciwu królewskiego otoczenia mimo noszenia królewskiego nazwiska nie ma on żadnych żadnych praw do tronu. Ukochana króla staje się obiektem coraz częstszych i poważniejszych ataków.
 

Lwów - muzeum w Kamienicy Królewskiej
Fragment dziedzińca Kamienicy Królewskiej we Lwowie

Jadwiga otoczona luksusem i należytą ochroną przed mogącymi czyhać na jej życie zabójcami żyje spokojnie u boku króla i traktowana jest właściwie na równi z królową. Tu historia nietypowej miłości mogłaby się kończyć ale w czasach w których małżeństwa władców zawierano z rozsądku sprawa nie mogła mieć szczęśliwego końca. Otoczenie króla wywiera na nim presję i doprowadza do znalezienia odpowiednio urodzonej żony.

 

Początkowo Władysław IV proponuje kandydaturę córki Fryderyka V – Elisabeth Simmern van Pallandt. Prawdopodobnie jest to zagranie mające na celu jedynie zachowanie pozorów. Na dwór Fryderyka wysłane zostaje polskie poselstwo mające doprowadzić do zawarcia małżeństwa. Problemem, o którego istnieniu dobrze wiedzieć miał Władysław IV – staje się wyznanie Elżbiety, która nie ma zamiaru rezygnować z wyznawania religii protestanckiej. Otoczenie króla zostaje podzielone i znajduje mu dwie kandydatki na królową. W myśl jednych ma nią zostać Ludwiką Marią Gonzagą de Nevers, a w myśl drugich córka cesarza Ferdynanda II i Marii Anny Wittelsbach – Cecylia Renata. Kobieta, która delikatnie mówiąc nie słynęła ze swojej urody. To ostatecznie ona zasiada u boku króla jako pierwsza.
 
Do królewskich zaślubin dochodzi 12 września 1637 roku w Warszawie. Ceremonię z wysoka obserwuje Jadwiga, której król nie usuwa z zamku. Według podań Jadwiga obserwująca zaślubiny ze swoich apartamentów położonych piętro wyżej nad sypialnią nowej polskiej królowej zanosi się śmiechem podczas zorganizowanych zabaw. Nowa królowa za sprawą uprzejmych szybko dowiaduje się kim jest śmiejąca się kobieta.
 

Skromna, pobożna i poczciwa Niemka oburzyła się aż do głębi duszy i zaraz pod pierwszem wrażeniem wysłała służącego na drugie piętro z żądaniem, aby Jadwiszka w tej chwili wyniosła się z zamku, jeżeli nie chce wylecień przez okno – donosi Franciszek Jaworski

 
Władysław IV początkowo pozostaje nieugięty ale ostatecznie z powodu lwowskiej mieszczanki wybucha wręcz skandal dyplomatyczny. Chcąc uniknąć problemów król przenosi matkę swojego syna do pałacu w Ujazdowie, który odwiedza podobno prawie każdej nocy po ułożeniu do snu królowej. Mimo to obecność Jadwigi wciąż jest problemem, a wściekła królowa dowiaduje się o trwającym wciąż romansie i nakazuje odesłanie Łuszkowskiej do Lwowa. Król znajduje sposób na rozwiązanie niezręcznej sytuacji. Jadwiga Łuszkowska zgodnie z obowiązującymi wówczas zwyczajami zostaje wydana za królewskiego dworzanina.
 
Oficjalnie jej mężem od 1637 roku był Jan Wypyski herbu Grabie, który jako rekompensatę za pozycję fikcyjnego męża piastuje teraz stanowisko starosty mereckiego na obecnym terytorium Litwy. Ceremonia zaślubin zamienia się podobno w farsę, a atmosferę podgrzewa dodatkowo płomienna mowa wygłoszona na ślubie przez Jakuba Maksymiliana Fredrę.
 


Ukochana króla w ramionach nowego partnera

Kamienica od której wszystko się zaczęło przechodzi na własność nowego męża Jadwigi, a mieszkająca w niej Anna przenosi się wraz z córką do jego posiadłości. Jadwiga nie mieszka jednak w zamku w miasteczku Merecz, a w pałacyku królewskim służącym za bazę wypadową do polowań. Pieniądze ze sprzedaży lwowskiej kamienicy wystarczają na zakup Grodziska i Woli grodziskiej w ziemi sochaczewskiej. Władysław IV rozpala w sobie żyłkę łowiecką i pod ich pretekstem polowań często udaje się do zamku w którym mieszka jego była ukochana. Często znikał tam nawet na kilka miesięcy.

 

Lasy Mereckie były dla Cecylii Renaty źródłem wszelakiego nieszczęścia. Za każdym powrotem z tych ukochanych kniei chmurniało dla niej oblicze królewskie, król stawał się bezwzględniejszym, coraz bardziej szorstkim, odpychającym. Bała się tedy królowa tego demona, leśnego chochlika, a widmo Jadwiszki prześladowało ją ciągle – czytamy w książce Lwów stary i wczorajszy.

 

Władysław IV Waza, Ludwika Maria Gonzaga oraz Jan II Kazimierz według szkicu Jana Matejki, Domena Publiczna

W 1644 roku problem lokatorki królewskich komnat, która w międzyczasie w 1640 roku wydaje na świat Zygmunta Kazimierza i w 1642 roku Marię Annę Izabelę rozwiązuje się sam. 33-letnia Cecylia 23 marca 1644 roku rodzi martwą córkę króla, a dzień później umiera z powodu zakażenia. Po śmierci królowej temat romansu z Jadwigą schodzi na nieco dalszy plan. Król bierze później za żonę pochodzącą z Francji Ludwikę Marię Gonzagę, która po śmierci Władysława IV zostaje również żoną Jana II Kazimierza. Mąż Jadwigi umiera 18 grudnia 1647 roku. Powoli też przychodzi już czas na Władysława IV.
 

Jakoż istotnie czerwoną wstęgą przesuwa się ten afekt ku córce mieszczańskiej poprzez wszystkie plany matrymonialne króla, ten sam afekt chmurzył mu horyzont pożycia małżeńskiego z Cecylią Renatą, ponury rzucał cień na wycieczki królewskie do odległego Merecza. I trwała namiętność aż do samej śmierci Władysława. Umarł podobno na rękach Jadwiszki, niosąc jej wspomnienie do grobu, a zarazem gorzką niechęć całej szlachty, odbitą w zjadliwych wierszach, dowcipach i zabobonny strachu ówczesnego świata oficyalnego, który w miłości tej widział czar siły nieczystej, a w samej Jadwiszce wiedźmę niedobrą – czytamy w książce Lwów stary i wczorajszy Franciszka Jaworskiego z 1910 roku

 

Posiadłość w Mereczu której zmarł Władysław IV. Fotografia z 1891 roku. Licencja: Domena Publiczna, Wilhelm Grabowski

Podupadający na zdrowiu Władysław IV, który jesienią życia rzadko już poruszał się o własnych siłach umiera w Mereczu w którym zatrzymuje się w drodze powrotnej z Wilna do Warszawy. Przyczyna śmierci króla nie jest znana. Niektórzy twierdzą, że umiera on na skutek przedawkowania środków przeczyszczających. W Przeglądzie Historycznym z 1911 roku w artykule Zdrowie Władysława IV czytamy, że król mógł chorować na kiłę i umrzeć z powodu owrzodzenia nerek. Polski król umiera w najbardziej nieodpowiednim do tego momencie w którym wybucha bunt Kozaków pod wodzą Chmielnickiego.
 

Władysław IV przechodzi do historii cztery dni po bitwie nad Żółtymi Wodami – 20 maja 1648 roku. Według legendy umiera w ramionach ukochanej Jadwigi. Dalsze losy królewskiej kochanki znienawidzonej przez wielu możnych pozostają owiane tajemnicą.

 

Od tej Jadwigi ma nazwisko poduszeczka na szpilki jadwiszką zwana, tak jak niegdyś Pani Fontange fontaziowi nazwę nadała – czytamy w lwowskich Rozmaitościach z 28 listopada 1828 roku

 
Oczywiście wbrew ckliwym opisom Jaworskiego Jadwiga Łuszkowska nie była jedyną kochanką króla Władysława IV o której wiadomo. Według najróżniejszych źródeł królowi spodobały się m.in dwórka jego żony Cecylii Renaty Habsburżanki – Rozyna Małgorzata von Eckenberg, hrabina Magni, żona wileńskiego mieszczanina nazwiskiem Szycikowa, córka mieszczanki Salomonowej z Grodna oraz niezidentyfikowana kobieta będąca według jednej z hipotez matką Aleksandra Kostki Napierskiego.

 

Polecamy również: