Większość mieszkańców Krakowa ucieszyła informacja o rozstrzygnięciu przetargu na budowę północnej obwodnicy miasta i połączeniu jej z trasą S7. Niewątpliwie ułatwi to zarówno dojazd z północy na południe Krakowa oraz wszelkie wyjazdy z miasta ale budowa trasy S7 i obwodnicy zniszczy pewne miejsce położone tuż przy granicy Krakowa z Batowicami i Raciborowicami. Znaleźć tu można dziki, acz stworzony ręką człowieka zalew na Dłubni – Zalew Zesławice. Co można tu zobaczyć, póki w okolicy nie słychać aut mknących na Warszawę?
Niedługo po II wojnie światowej w 1947 roku podjęto decyzje o budowie huty stali w okolicach Krakowa. Budowa huty znanej później jako Huta im. Lenina oficjalnie rozpoczęła się 26 kwietnia 1950 roku. Wraz z rozbudową zakładu przemysłowego planowano również budowę nowego miasta – Nowej Huty. Budowa nowego socjalistycznego miasta sprawiła, że okolice Krakowa zmieniły się bezpowrotnie. W 1952 roku w okolicy wsi Zesławice powstała odkrywkowa kopalnia iłów. W podobnym czasie rozpoczęto pracę nad budową zakładu, który korzystać miał z wydobywanego tu surowca bowiem kończyły się transporty cegieł ze zrujnowanego Wrocławia.
Kilkaset metrów dalej w 1953 roku cegielnię z ciekawą kopułą i wieżą ciśnień. Zakład miał dostarczać cegły na budowę kombinatu i Nowej Huty. W jego okolicy powstało też dość przerażające dziś osiedle dla pracowników cegielni. Ale to nie wszystko. Również w latach 50-tych postanowiono zadbać o dostawy wody do nowo powstającego miasta bez Boga. Tak zrodziła się zapora na niewielkim dopływie Wisły – rzece Dłubni – Zalew Zesławicki.
Zalew na Dłubni to dwa zbiorniki retencyjne oraz od zachodu dużo bardziej interesujące niewielkie mokradło w miejscu którego powstać miał trzeci zbiornik. Zalew na Dłubni nie jest zbyt głębokim akwenem. Jego głębokość w większości miejsc nie przekracza 2 metrów. Dno zbiornika jest mocno zamulone, aczkolwiek nie przeszkadza to okolicznym wędkarzom. Amatorzy ryb mogą spodziewać się tu połowu karasi, płoci, linów, a rzadziej drapieżników takich jak okoń, sum czy szczupak.
Niestety, wielu wędkarzy łowi tu ryby bez poszanowania dla obowiązujących przepisów, a często również bez pozwolenia. Północna część zbiorników to obszar tarliska na którym nie wolno łowić, ale i ten zakaz bywa tu łamany. Atrakcją zalewu jest ptactwo wodne – liczne osobniki kaczek, łabędzi i mew. W okolicy spotkać można też sowy. W zalewie nie wolno się kąpać.
Z naszego opisu mogłoby się wydawać, że jest to przepięknie miejsce mogące stać się atrakcją turystyczną. Nie jest. Ściągają tu wprawdzie okoliczni mieszkańcy oraz osoby dojeżdżające nad zalew samochodami parkującymi niedaleko zapory, a w weekendy pojawia się tu nawet… prymitywny foodtruck, aczkolwiek przyjazdu tutaj nie polecamy jakoś specjalnie.
Przyjeżdżając w okolicę warto jednak zwrócić uwagę na ul. Spacerową w Batowicach. To stara droga pamiętająca dawne czasy otoczona starymi drzewami maskującymi jej położenie. Kilkanaście lat temu nie była nawet wyasfaltowana. Można też pojechać do nieodległych Raciborowic by zobaczyć gotycki kościół św. Małgorzaty w Raciborowicach w którym wakacje spędzał kleryk Karol Wojtyła, także położony niedaleko stary cmentarz w Raciborowicach.
Dużo ciekawszym i lepiej zagospodarowanym zalewem jest kolejny zalew na rzece Dłubni położony nieco w dół rzeki – Zalew Nowohucki wybudowany w końcu lat 50-tych ubiegłego wieku, chociaż jego wody zwłaszcza przy al. Solidarności wydzielają dość przykrą woń. Przy okazji zwiedzić można również położony niedaleko dworek Jana Matejki w Krzesławicach. Dlaczego więc piszemy o zalewie w górze rzeki?
Wszystko przez planowaną budowę północnej obwodnicy Krakowa oraz trasy S7. Zalew w Zesławicach to, chociaż stworzone ręką człowieka, wciąż dość dzikie miejsce, którego atmosfera już za kilka lat kompletnie się zmieni. Dlatego warto przyjechać tu póki w okolicy nie pracują jeszcze rzesze robotników i ciężkiego sprzętu. Dojazd jest bardzo łatwy – wystarczy w GPS wpisać ul. Gustawa Morcinka, a w okolicy spokojnie można zaparkować.
Polecamy również: