Otwarty w 1957 roku Zalew Nowohucki na rzece Dłubni wzniesiono na terenie strefy ochronnej kombinatu. Początkowo miał być miejscem odpoczynku dla pracujących w pocie czoła budowniczych Polski w powojennych realiach. Dziś miejsce ściąga tłumy spacerujących mieszkańców z Nowej Huty i nie tylko. Na brzegu zalewu przy Bulwarowej znajdziecie miejsce, którego rodowód może być kompletnym zaskoczeniem. 79-letnia Lwowianka znana jako Babcia Lucyna prowadzi tu lodziarnię, która z powodzeniem może konkurować jakością z popularną krakowską sieciówką Good Lood. Poznajcie Lody u babci Lucyny.
Kiedyś były burgerownie, potem przyszła moda na foodtrucki, teraz prawdziwy boom w miastach w całej Polsce przeżywają lodziarnie o których ciekawy materiał przygotował kiedyś serwis Wrocławskiejedzenie.pl. W Krakowie nie jest inaczej. Jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne miejsca w których kupić można lody w najróżniejszych smakach. Większość tego typu miejsc jest sztampowa do bólu i nie różni się niczym niezależnie od tego jakie logo wisi nad wejściem. To zdecydowanie takie nie jest jeśli popatrzymy na ciekawą lokalizację i przemiłą osobę sprzedającą lody.
Lody u babci Lucyny – kim jest właścicielka?
Lodziarnia Lody u Babci Lucyny opisana była już przez wiele najróżniejszych mediów, chociaż sama właścicielka podkreśla, że prowadzenie biznesu nie jest niczym niezwykłym. Nas miejsce nad Zalewem Nowohuckim zainteresowało nie tylko ze względu na niższą niż w większości miejsc cenę lodów, ale przede wszystkim za sprawą pochodzenia samej Sprzedającej.
Pochodząca ze Lwowa Lucyna Orłowska przyjechała do Krakowa w czasie okupacji w towarowym wagonie. Poznawanie miasta, które stało się jej nowym domem rozpoczęła od nowowybudowanej wówczas stacji Kraków Olsza. Wyjeżdżając z Dzielnicy IV – Przedmieścia Łyczakowskiego z ul. Wąskiej we Lwowie, w którym po raz pierwszy w życiu jadła lody, nie mogła wiedzieć, że kiedyś sama będzie sprzedawać zmrożone desery.
“Pamiętam Rynek, pamiętam naszą kamienicę” – mówi nam przesympatyczna babcia Lucyna
O ile jako dziecko Pani Lucyna nie mogła zbyt poznać Lwowa o tyle kresowy duch na 100% wciąż w niej jest. Lodziarnia to tylko jedna z rzeczy, którymi zajmuje się sympatyczna sprzedająca. Poza własnym biznesem kończy rachunkowość w technikum, planuje nawet rozpoczęcie nauki nowych kierunków, uczy się obsługi komputerów oraz myśli o rozwinięciu punktu z lodami w pełnoprawną kawiarnię.
W miejscu przyczepki z lodami miałby miałaby powstać kawiarnia z herbatą, kawą czy szarlotką na ciepło. Miejsce, które ściągnie tu klientów nie tylko w ciepłe letnie dni ale również wtedy, gdy Zalew Nowohucki pokrywa tafla lodu, a dzieci bawią się na sankach jak niegdyś przy ul. Zielonej we Lwowie. Niestety nie pozwala na to obecny plan zagospodarowania przestrzennego.
“Kiedy bywałem w Moskwie jako popularny w Związku Sowieckim autor, proponowano mi, że jeśli tylko zechcę – mogę odwiedzić Lwów… ja jednak nie chciałem. Tłumaczyłem, że czuję się tak, jakbym miał bliską sobie kobietę, którą ktoś porwał. Teraz ona ma inne życie, ma nawet dzieci z tym drugim – po co ją odwiedzać? To by zanadto bolało – mówił o powojennym Lwowie Stanisław Lem
Pani Lucyna wyszła z nieco innego założenia. “Chciałam odwiedzić Lwów, ale nigdy nie wyszło” – mówi. Mamy nadzieję, że wreszcie jej się to uda.
Lody u babci Lucyny – menu i ceny
Po przedstawieniu sylwetki właścicielki biznesu nad Zalewem Nowohuckim pora na sam opis lodziarni. Budka zlokalizowana jest na na północno-zachodnim krańcu Zalewu Nowohuckiego obok terenów klubu Wanda i basenu Wandzianka pod adresem ul. Bulwarowa 39. Idąc od strony Domu Wędkarza trzeba uważać by się nie pomylić bowiem wcześniej mija się wejście do innego punktu sprzedającego lody. Charakterystyczna biała budka z różowymi napisami i chorągiewkami stoi na trawniku nieopodal wypożyczalni rowerów wodnych.
W lodziarni codziennie serwowane są inne smaki lodów. Zwykle spotkać można czekoladowe, śmietankowe, waniliowe, karmelowe czy kawowe lody i sorbety w tym najpopularniejszy – malinowy. Lody serwowane nad zalewem w smaku podobne do tych, które sprzedaje Good Lood. Z tą różnicą, że u Babci Lucyny jest taniej – gałka po 3,50 zł, wafelki smaczniejsze, niż w najpopularniejszej lodziarni w Krakowie, kolejki zdecydowanie mniejsze, a sprzedająca bardziej niezwykła. Nad zalewem można płacić gotówką i kartą. W okolicach budki rozłożone są leżaki na których skonsumować można zakupione lody. Punkt Pani Lucyny Orłowskiej czynny jest w tygodniu od 10 do 20:00, chociaż czasem dłużej. Właścicielka staje za ladą zwykle w godzinach porannych.
W poprzednim odcinkach serii Lwów w Krakowie opisywaliśmy starą reklamę fabryki J. Ihnatowicza na murach Sukiennic oraz koncerty pochodzącego ze Lwowa pianisty i wokalisty Jerzego Bożyka w krakowskim klubie Awaria. Jeśli znacie inne lwowskie ślady w Krakowie koniecznie dajcie nam znać na przykład na Facebooku!
[related_posts_by_tax posts_per_page=”8″ format=”thumbnails” image_size=”medium” columns=”4″]