“Przed ratuszową bramą, leżą kamienne lwy…” – to słowa przedwojennej piosenki napisanej przez Mariana Hemara do popularnej melodii z filmu Lord Byron Of Broadway. Utwór opowiada oczywiście o lwach przed Ratuszem we Lwowie, jednak lwy przed ratuszem znajdziemy nie tylko we Lwowie. W Krakowie lwy przed ratuszem też są ale nikt przed wojną o nich piosenek nie pisał. Dziś dowiemy się dlaczego – oto sylwetka lwów przed wieżą ratuszową w Krakowie. Kiedy pojawiły się w lwy pod wieżą ratusza w Krakowie? Czy w zamyśle autora miały tu trafić?
Wnikliwi Czytelnicy Kawiarniany.pl wiedzą już dobrze, że w Krakowie na Rynku ratusza nie ma. Ratusz został rozebrany, a niedługo po wojnie zniszczono też przepiękny zabytkowy odwach ratuszowy. Pozostałością po ratuszu w Krakowie jest krzywa wieża ratusza. Po obydwu stronach schodów prowadzących do wieży również leżą lwy. Nie pochodzą jednak z Krakowa i wcale nie miały znaleźć się przed wieżą ratusza w Krakowie.
Przeglądając stare zdjęcia krakowskiego Rynku można zauważyć, że wyglądał nieco inaczej i nie chodzi tu wcale o samochody czy tramwaje jeżdżące jeszcze niedawno po głównym placu, gdy wykorzystywano go do normalnych aktywności. Gdy Rynek był jeszcze miejscem wykorzystywanym do życia przez mieszkańców Krakowa, a nie horrendalnie drogim skansenem dla turystów, żadnych lwów przed ratuszem nie było.
Wieża ratusza w Krakowie jest jedyną, cudem wręcz zachowaną, pozostałością po ratuszu zburzonym w 1820 roku w marionetkowych rządów WMK. Jeśli ktoś stanął przed wejściem do wieży ratusza w Krakowie i ma chociaż podstawowe pojęcia o historii architektury odniesie pewnie wrażenie, że kamienne lwy wylegujące się przed wejściem nie do końca pasują do miejsca w którym się znajdują. To wrażenie słuszne. Lwy z Krakowa nie są pamiątką po gotyckim Krakowie i nie są nawet pamiątką po Krakowie. Skąd się wzięły?
Lwy pod wieżą ratusza w Krakowie zostały tu przywleczone za komuny z jednego z podkrakowskich pałaców. Miejscem w którym powinny znajdować się lwy jest klasycystyczny pałac w Pławowicach ukończony z początkiem XIX wieku dla rodziny Morstinów. Przy bramie do zrujnowanego dziś pałacu znajdują się tylko ich kopie.
Lwy trafiły do Krakowa w czasach PRL-u. W październiku 1964 roku Prezydium Rady Narodowej Miasta Krakowa złożyło wniosek o ustawienie lwów w Krakowie (Rada Narodowa Miasta Krakowa to organ powołany na miejsce rady miasta Krakowa, przez pierwsze dziesięciolecia PRL-u jej “prezydium” zastępowało prezydenta miasta). Wniosek PRNMK podpisany został przez Zbigniewa Skolickiego (“Był członkiem PPS, a później PZPR. Przez dwa lata był zastępcą przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej, pełnomocnikiem do spraw Nowej Huty (…) był posłem na Sejm PRL V kadencji, przewodniczącym Krakowskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu – pisze o nim Wikipedia)
Wniosek został poparty przez przewodniczącego PWRN Józefa Nagórzańskiego (poseł na Sejm PRL II, III, IV, V i VI kadencji (1957–1976), przewodniczący prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie i przewodniczący Wojewódzkiego Komitetu FJN, zastępca członka KC PZPR – jak donosi Wikipedia).
W efekcie decyzji PRL-owskich dygnitarzy lwy z podkrakowskiego pałacu zostały wywiezione i ustawione na Rynku w Krakowie. W przeciwieństwie do lwów przed ratuszem we Lwowie za lwami z Krakowa nie stoi żadna legenda ani historia. Po prostu za komuny uznano, że mają leżeć przed wejściem do wieży ratuszowej w Krakowie, więc życzenie zostało spełnione.
W czerwcu 2020 roku oryginalny lew z pałacu Morstinów w Pławowicach został polany żrącą substancją. Następnego dnia sprawca odczuł wyrzuty sumienia. Wrócił do lwa i zaczął… czyścić go drucianą szczotką. Mężczyzna został zatrzymany przez straż miejską.
Polecamy również: