We Lwowie stało się coś czego nadszarpnięta kryzysem branża turystyczna nie mogła się spodziewać w najbardziej mokrych snach. Na pomoc kieszeniom restauratorów, hotelarzy i najróżniejszych naganiaczy nadeszły nie wąskie portfele turystów znad Wisły, a wypchane sakwy prosto z krajów arabskich. Każdy kto w tym roku przyjechał do Lwowa mógł odnieść wrażenie, że pomylił loty i wylądował w Lwowskich Emiratach Arabskich. Dlaczego we Lwowie jest tylu arabskich turystów i co to oznacza dla turystów z Polski? Wyjaśniamy.
W pierwszej połowie tego roku na tablicach informujących o przylotach i odlotach ze Lwowa zaczęły pojawiać się nazwy miast, których wcześniej nikt się nie spodziewał. Uproszczono wjazd z Arabii Saudyjskiej na Ukrainę co szybko wykorzystały linie lotnicze i obok Krakowa, Katowic, Poznania i Hurghady zagościły nowe egzotyczne kierunki.
Do gry wszedł saudyjski przewoźnik Flynas oferujący loty na lotnisko we Lwowie z takich lotnisk jak Rijad (RUH), Abha (AHB), Qassim (ELQ), Dammam (DMM), Dżudda (JED), Dżizan (GIZ), Taif (TIF) i Tabak (TUU). Połączenia kosztujące często nawet poniżej 1000 złotych za bilet okazały się hitem. Nieco spóźniony do gry postanowił przystąpić też niskokosztowy ukraiński przewoźnik SkyUp chcący połączyć Lwów z Arabią Saudyjską i Bahrajnem.
Arabscy turyści błyskawicznie pokochali nowy tani kierunek. Lwowska turystyka otrzymała prezent, którego nie mogła się spodziewać. Wprawdzie już wcześniej pojawiali się tu turyści z muzułmańskich rejonów, ale była to głównie nielubiana turystyka nastawiona na poznawanie gościnnych koleżanek z Ukrainy. Teraz na ulicach Lwowa pojawiły się całe rodziny z dziećmi, a młode małżeństwa wybierają Lwów na podróż poślubną.
Od lat wiadomo, że klient w krawacie jest mniej awanturujący się. Podobnie jest z klientem noszący galabiję i burkę
Arabscy turyści zakochali się w historii Ukrainy i niskich cenach we Lwowie. Chociaż nie tylko nie tylko we Lwowie. Błyskawicznie pojawiły się wycieczki w najbliższe okolice Lwowa i w Karpaty do dobrego kurortu Bukowel. Branża turystyczna przystąpiła do tłumaczenia kart menu na język arabski, a nawet wynajmowania tłumaczy.
Niektóre hotele dostosowały pokoje pod wymogi nowej grupy przyjezdnych. Problemem do rozwiązania pozostaje jeszcze mięso halal. Lokalne media ukraińskie podkreślają, że oferuje je niewiele placówek gastronomicznych. Jest o co walczyć.
Ukraińskie media zachwycają się faktem, który nie ucieszy turystów z Polski. Turyści z krajów arabskich zostawiają we Lwowie tyle samo co w innych miejscach na świecie. Lokalne media szacowały, że budżet dochodzi nawet do 500 USD dziennie. Być może z tego powodu lokalne lwowskie portale informacyjne przygotowują nawet artykuły na temat tego jak zachowywać się, by ich przypadkiem nie urazić. Za takie pieniądze wielu Polaków jest w stanie spędzić na Ukrainie cały miesiąc!
Kończy się lwowski luksus dla mas?
Przez ostatnie lata Lwów był dla wielu przyjezdnych synonimem taniej goryłki, taniego pywa i wszystkiego innego co tanie. Wprawdzie nawet kilka lat temu, gdy obiad w Restauracji Baczewskich kosztował w granicach 20 złotych, dało się przeczytać w internecie głosy o tym, że we Lwowie jest drogo to drogo nie było. W sumie wciąż nie jest. Śniadanie w formie szwedzkiego stołu w dobrej restauracji wciąż kosztuje czterokrotnie mniej niż taka sama usługa w dobrej restauracji w Krakowie. Wciąż da się zjeść obiad we Lwowie tańszy od kawy na Rynku w Krakowie, ale to może się skończyć. Może ale nie musi.
Branża turystyczna nie jest jeszcze pewna czy przyjezdnych z arabskich krajów uda się utrzymać na Ukrainie na stałe. Ci pojawili się na Ukrainie z powodu trudności i ograniczeń w podróżowaniu do krajów zachodnich. Na miejscu brakuje wielu wyszukanych rozrywek, które oferują bardziej rozwinięte miasta. Wciąż nie ma tu poziomu jaki oferują londyńskie Knightsbridge czy Mayfair.
Nie ma zbyt wielu luksusowych sklepów, nie da się wynająć dobrych samochodów, a nawet jeśli się to uda to nie ma gdzie nimi jeździć. Mimo tłumów na ulicach we Lwowie nie zobaczymy więc jeszcze parkingów wypełnionych drogimi autami przywiezionymi z Dubaju (z jeszcze droższymi tablicami rejestracyjnymi).
Jeśli Europa nadal będzie zamknięta to przyjadą ale jeśli się otworzy to 20% będzie chciało wrócić – uważa jeden z lwowskich przewodników cytowany przez Radio Swoboda
Dla branży decydująca ma być kolejna połowa roku. Pośrednio będzie decydująca również dla turystów z Polski dla których Lwów był pierwszą destynacją w której przestali zwracać uwagę na ceny. Jeśli trend się utrzyma i bezpośrednie loty z Arabii Saudyjskiej zostaną w kolejnych sezonach to hotele i restauracje z lwowskiej czołówki mogą przestać być osiągalne dla wielu polskich portfeli.
Jeśli trend się utrzyma to wystarczy jeszcze tylko budowa meczetu wyglądającego na zabytkowy i przewodnicy będą mogli opowiadać, że Lwów budowali Austriacy, Ukraińcy, Czesi, Ormianie, Żydzi i… Arabowie.
Polecamy również: